Zygmunt Urzędnik

Wywiad z Zygmuntem Urzędnikiem – prezesem OŚ ZPFP

Wywiad przeprowadzony w 2009 r.  z

Czym jest Związek Polskich Fotografów Przyrody?​

Stowarzyszenie Związek Polskich Fotografów Przyrody istnieje od 1995 r. Obecnie liczy 12 okręgów i należy do niego ponad 400 członków. Praktycznie od samego początku zawiązany został również Okręg Śląski. Naszym założycielem był znany, nieżyjący już fotograf i przyrodnik, Leszek Krzysztof Sawicki. On nam utorował drogę, na podstawie jego wskazówek związek uchwalił statut i kodeks etyczny. Głównym przesłaniem kodeksu etycznego Związku jest to, żeby fotografując przyrodę, nie szkodzić jej. Żebyśmy nawet przy tych bezkrwawych łowach nie powodowali szkód. Dotyczy to głównie okresu lęgowego zwierząt. My nie fotografujemy zwierząt na gniazdach i w norach, dlatego, że uważamy, że jest to nieetyczne postępowanie, gdyż zwierzęta mogą w takim przypadku pozostawić swoje młode, spłoszone obecnością człowieka.

Do związku należą amatorzy czy fotografowie zawodowi? Jakie są warunki przyjęcia?

Są to przede wszystkim amatorzy, którzy lubią fotografować przyrodę, ale są również profesjonaliści, chociażby obecne tutaj osoby w jury, czy w Okręgu Śląskim – uważamy, że niektóre osoby są profesjonalistami w tej dziedzinie.

Czy potrzebny jest bardzo drogi sprzęt?

Z osób, które mają tyle lat co ja, to praktycznie wszyscy pamiętają Zenitha, taką pierwszą lustrzankę, na której uczyliśmy się fotografować. Do tej pory na pewno gdzieś ją przechowują. Był to dobry sprzęt, tym aparatem zostało zrobionych wiele bardzo dobrych zdjęć. Sprzęt nie musi być tak bardzo drogi, ale jeśli się chce, żeby ta chwila uchwycona w kadrze była odpowiedniej jakości, to niestety powinien on być również bardzo dobrej jakości, zarówno obiektyw, jak i korpus – takie są reguły. Bo tanią lustrzanką (o takim rodzaju mówimy, bo nim posługują się fotografowie przyrody) można zrobić, oczywiście, dobre zdjęcie: dobrze skomponowane, kadr i światło, ale czasem z powodu jakości może zabraknąć ostrości na przykład. I to zburzy cały obraz ujęcia, poniekąd ładnej sytuacji.

Na czym polega działalność Związku na co dzień?

Nasza działalność polega na tym, tak jak pani tutaj widzi: żeby organizować wystawy, robić pokazy zdjęć, diaporam, prezentacje. Są spotkania, mamy plenery – bo tutaj też jest plener, ogólnopolski, otwarty – dla każdego! Jest tu ponad 50 osób z całego kraju, niektórzy przyjechali na przykład z Wigierskiego Parku Narodowego, czy z Bydgoszczy, Poznania, Łodzi – na ten plener. Dowiadują się o nim nie tylko fotografowie związku, ale również inni, poprzez grupy dyskusyjne fotografii przyrodniczej. Tam podajemy informacje o takim plenerze i jeśli chcą, to zawsze mogą brać udział. W tym roku był bardzo udany plener zimowy, na Skrzycznem w schronisku.

Pan również bierze udział w tym plenerze?

Tak, każdorazowo uczestniczę, dlatego, że dla mnie jest to interesująca forma kontaktów między fotografami i interesujący sposób spędzenia wolnego czasu.

Fotografował pan wcześniej w Ustroniu?

Myśmy byli tutaj już wcześniej, w Wiśle, w PTTK nad zaporą, mieliśmy też plener w Ustroniu. Na Równicy byliśmy nieraz fotografować wschód słońca, tak że mamy trochę zdjęć z tego rejonu.

A co tutaj jest dla Państwa najciekawszego do fotografowania?

Nas tutaj frapuje na przykład ten las bukowy po drodze na Równicę, mamy z niego trochę zdjęć. Również krajobrazy z samej Równicy, szczególnie o wschodzie czy zachodzie słońca, również zimą.

Jak długo będzie trwała wystawa?

W takiej postaci chcemy, żeby ona była do końca lipca, bo część wystawy pojedzie już w sierpniu do Słowińskiego Parku Narodowego.

Wystawa będzie tak jeździła po kolejnych Parkach Narodowych?

Właśnie tak. Była już w Magurskim Parku Narodowym do 15 maja, na Górnym Śląsku była już w kilku miejscach. Chcemy ją pokazać w większości Parków Narodowych w kraju. Ponieważ zdjęcia są wykonane taką techniką, że trudno je zniszczyć. Są lekkie, klejone na płytę spienionego PCV, a fotografia pokryta jest laminatem na gorąco – i to jest trwałe rozwiązanie, które pozwoli, aby ta wystawa przetrwała ze dwa lata.

Dlaczego warto zobaczyć tę wystawę?

Wystarczy popatrzeć – to piękno przyrody, którego może nie postrzegamy przechodząc obok, a tu można je zobaczyć zatrzymane w kadrze w takim powiększeniu. Format 70 na 100 cm robi największe wrażenie, widać najwięcej szczegółów. Uchwycona jest tu na przykład sowa uszata – można jej się przyjrzeć, jakie ma oczy, jakie ma „uszy”. To są zdjęcia zebrane z okresu dwóch lat, dlatego, że co dwa lata organizujemy taką wystawę, ta była czwarta. Są to zdjęcia wybrane przez Radę Artystyczną Okręgu Śląskiego.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała: Maria Kulis.

Wywiad opublikowany za zgodą autorki.​