

Artur Tabor
1968- 2010.
Jeden z najwybitniejszych fotografów przyrody. Zginął tragicznie w Mongolii w miejscu zwanym Uliastai na terenie somonu Bartshireet ajmaku Khentii.
Był absolwentem Akademii Podlaskiej – Wydziału Zootechnicznego, ornitologiem z wykształcenia i pasji. Ale największą jego pasją była fotografia przyrodnicza.
Opowiadał o niej:
„Pasja narodziła się jeszcze w szkole średniej, kiedy to z bratem Jackiem uganiałem się za ptakami, mieliśmy jedną lornetkę polskiej produkcji, którą sobie nawzajem wyrywaliśmy. Dzięki lekturze albumów Włodzimierza Puchalskiego narodziła się też pasja fotografowania, a raczej podpatrywania ptaków i innych zwierząt i uwieczniania ich zachowań na światłoczułej błonie. Zainteresowania te dostrzegli rodzice i pewnego dnia znalazłem na święta pod choinkę radziecki aparat fotosnajper. To były początki i spełnienie marzeń. Potem wszystko podporządkowałem fotografii. Studia na Akademii Siedleckiej, tutaj była mocna grupa przyjaciół którzy fascynowali się ptakami. Razem się uczyliśmy i robiliśmy wyprawy na wschód min nad Bug w poszukiwaniu ptaków. Ja oczywiście cały czas fotografowałem, a każdy grosz inwestowałem w sprzęt, którego zdobycie to był nie lada wyczyn. Pamiętam jak brat i moje dziewczyny dawały mi czasami swoje stypendia abym miał na filmy czy upragniony aparat….to były czasy marzeń, które powoli się spełniały.”
Do dzisiaj jestem wierny swoim zainteresowaniom fotografując i promując polską przyrodę w Polsce i na świecie. Na swojej drodze po dzień dzisiejszy spotykam ludzi, którzy wyciągają pomocną dłoń, dzięki nim jeszcze wierzę, że to wszystko ma sens i znajduję w sobie siłę do dalszej zabawy w Indian.”
Mówił o swoim życiu, że jest pełne przygód i artystycznych doznań. Fotografia przyrodnicza to bardzo wdzięczna, ale trudna dziedzina. Nie ma znaczenia, czy obiektem jest krajobraz czy rośliny, czy zwierzęta. Najtrudniejszą, ale fascynującą jej cechą jest zmienność i ulotność – często dosłownie – w przypadku ptaków. Fotografia przyrodnicza wymaga ogromnej wiedzy – geograficznej, o gatunkach zwierząt, roślin, środowiskach ich życia. Dla Artura Tabora fotografia i film przyrodniczy miały być rzetelnym dokumentem otaczającej nas rzeczywistości zrealizowanym w terenie, w naturalnym środowisku życia zwierząt.
Bardzo dużą wagę przywiązywał do przygotowania się do ich realizacji, dlatego wcześniej udawał się w teren w poszukiwaniu miejsca występowania zwierząt które miał filmować, lub robić zdjęcia. Kiedy fotografował zwierzęta musiał stać się dla nich niewidoczny. Budował więc specjalne kryjówki, zamaskowane trzciną, gałęziami, trawą, albo wykopywał je w ziemi, lub budował je w koronach drzew. Żeby zrobić wymarzone zdjęcia przemierzał lasy, bagna i rozlewiska, dźwigając sprzęt fotograficzny. W terenie zwykle spędzał wiele dni, tak więc praca ta wymagał również dobrej kondycji fizycznej. Ale lubił takie życie. Lubił czekać rano na poranne mgły, pierwsze promienia słońca, grę świateł o rożnych porach dnia, zmieniający się krajobraz o różnych porach roku. Szczególnie lubił obserwować zachowanie zwierząt, ich gody, pojawianie się na świecie potomstwa i wychowywanie, go, zdobywanie pokarmu.
W swojej długoletniej pracy odwiedził wiele miejsc: Nadbużański Park Narodowy, Piłę i jej okolice, Roztoczański Park Narodowy, Park Narodowy „Ujście Warty”, Małopolski przełom Wisły, Dolinę Krasnej, Góry Stołowe. Rezultatem są ogromne ilości zdjęć i filmy.
Artur Tabor wydał kilka albumów i książek. Pierwszym był ” Bug. Nadbużańskie Podlasie” do którego gromadził zdjęcia zaraz po ukończeniu studiów w latach 1991-1997.
Szczególnym wydaniem są „Sowy Polski„, do którego materiał gromadził przez 8 lat. Polecam poznanie fascynującej historii zdjęcia pewnego puchacza.
Przez wiele lat pracował w miesięczniku „ZWIERZAKI” wydawanym przez Wydawnictwo „Prószyński i S-ka”. Współpracował z innymi czasopismami o tematyce przyrodniczej w Polsce min. Echa Leśne, Głos Lasu, Brać Łowiecka, Łowiec Polski, National Geographic oraz z agencjami zachodnimi m.in. z BBC, NATURE PICTURE LIBRARY.
Jak wyglądał np rok 2008 możemy przeczytać w relacji
Był członkiem Związku Polskich Fotografów Przyrody.
Prace Artura Tabora spotkały się z uznaniem i wielokrotnie były nagradzane.
- Projekt natur & fotografie. Glanzlichter 2005 wyróżnienie w kategorii Artist on Wings
- I nagroda na Ogólnopolskim Festiwalu Filmów Ekologicznych w Przysieku koło Torunia (2002) za film „Podlaski Przełom Bugu”.
- I nagroda za wystawę fotograficzną pt. „Te co skaczą i latają” przyznana przez jury Fotografików na Międzynarodowym Festiwalu Mikrosfera w Białowieży (2002).
- Dwa wyróżnienia w europejskim konkursie fotograficznym Europaischer Naturfotograf des Jahres 2002 organizowanym przez GDT w Niemczech.
- FWP (International Federation of Wildlife Photography) 2002 III nagroda w kategorii „inne zwierzęta”
- Nagroda Publiczności na IX Międzynarodowym Festiwalu Filmów Przyrodniczych im. Włodzimierza Puchalskiego w Łodzi (2001).
- II nagroda (2000) Konkurs Polskiej Fotografii Prasowej w kategorii „Świat w którym żyjemy”
- Nagroda im. Ludomira Benedyktowicza (2000) w dziedzinie artystycznej za album „Bug. Nadbużańskie Podlasie” przyznana przez Kapitułę Nagrody oraz Prezydenta Miasta Siedlec.
- I nagroda i Grand Prix (2000) w konkursie Łowca Polskiego im. Włodzimierza Puchalskiego.
- II nagroda (1999) w konkursie Łowca Polskiego im. Włodzimierza Puchalskiego w kategorii „Piękno”
- W latach 1994-1997 udział w Wojewódzkich Przeglądach Fotografii w Radomiu: I miejsce, II miejsce oraz wyróżnienie.
Wraz z Tomaszem Kłosowskim popularyzował polska przyrodę w dokumentalnym cyklu TVP „Dzika Polska”. Jeden z odcinków - ”Niewidzialny z ostępów” - prezentował warsztat pracy Artura.
Więcej zdjęć w Galerii „Artur Tabor” - zdjęcia otrzymane od autora.
Moje wspomnienie
Pierwszy raz spotkałam Artura Tabora na Festiwalu Fotografii Przyrodniczej Wizje Natury 2008. Na stoisku towarzyszyły mu żona i córka. Sprzedawał swoje albumy i filmy. Było to dla mnie wielkie przeżycie, ponieważ jego zdjęcia znałam dużo wcześniej, z różnych publikacji i zawsze podziwiałam ich piękno i warsztat autora.
Drugie spotkanie było wyjątkowe. Miało miejsce we Wrocławiu i Świdnicy podczas Festiwalu Fotografii Przyrodniczej Świdnica 2009. Wówczas przekonałam się, że Artur był nie tylko genialnym fotografem, ale też przesymatycznym człowiekiem. Skromnym, pogodnym, z poczuciem humoru. Pieknie, z entuzjazmem opowiadał o swojej pasji. Niesamowite było jego spotkanie z uczniami świdnickich szkół. Opowiedział jak fotografować i podglądać dziką przyrodę. Zdradził tajemnice swojego warsztatu fotograficznego – pokazał jak przygotowuje się do pracy, jak pracuje w terenie. Ale najcenniejsze i najciekawsze były jego opowiadania o przyrodzie, o zwyczajach zwierząt. Opowieść trwała kilkadziesiąt minut, a na sali panowała cisza i skupienie, choć miała również miejsce żywa reakcja gdy na zdjęciach pojawiały się zabawne sytuacje.
Mimo, że minęło już kilka lat od jego śmierci, nadal nie mogę w to uwierzyć. Ale zostały jego przepiękne zdjęcia i albumy. I bardzo miłe wspomnienia.
Artur Tabor w obiektywie Czarka Korkosza >>>